Święty Mikołaj postarał się w tym razem bardzo. Przyniósł mi w prezencie maszynę do szycia (musiałam być bardzo grzeczna w tym roku!). Dlatego przyszedł czas na szycie :)
Oczywiście w warsztacie znalazło się całkiem sporo tkanin kiedyś zamówionych i czekających na odpowiedni moment. Motywy marynistyczne poszły na pierwszy rzut - i tak powstała okrągła poducha. Bardzo puszysta i ściągnięta w środku z dwóch stron guzikiem. Zdjęcie nie do końca oddaje jej puchatość, niestety.
Na drugi rzut poszła poszewka na jaśka z zamkiem z boku. Klasyczne trójkąty to chyba najprostszy wzór dla początkującego patchworkowca ;p
A do tego wszystkiego robiłam jeszcze małe saszetki projektu Hadley Gordon. Na drobiazgi walające się w torebce lub inne cosie. Ja w jednej z takich trzymam komplet pięknych nici Ariadna. Dzięki temu mam je zawsze pod ręką, na biurku. Tylko czekają na kolejne projekty! Między podszewkę i warstwę zewnętrzną materiału dałam owatę (80 g/m2). Sprawia to, że saszetki są miękkie i trzymają formę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz