Niedawno powróciłam do farbowania tkanin metodą tiedye. Zainspirowana ostatnim spotkaniem ze znajomymi postanowiłam zrobić sobie osobliwą szmatkę na ścianę. Brakowało mi w mieszkaniu jakiegoś 100% pozytywnego akcentu ;d Oto co wyszło po samym farbowaniu ( a przed obszywaniem brzegów i doczepianiem dyndałek):
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz